Pierścienie makro – czy warto?

·

Kojarzysz te kozackie zdjęcia robali na których widać włoski na czułkach i nogach? Chcesz takie robić?

Nie lubię fotografować ludzi. Nie czuję tego zupełnie. Za to robactwo to co innego. Niestety, obiektywy makro są drogie. Dlatego wersją ekonomiczną są pierścienie makro.

Pierścienie makro kosztują ok. 200zł za komplet. Masz do dyspozycji kilka (ja mam 3) pierścienie, które możesz używać na raz lub pojedyńczo. Masz pełną dowolność i wszystko zależy od efektu na jakim ci zależy.

Pamiętaj, żeby kupić pierścienie z mocowaniem do twojego aparatu inaczej będziesz potrzebować przejściówki

No dobra. Masz już te pierścienie, ale po co właściwie? Jakie są zalety?

Cena oczywście. To nie ulega wątpliwości. Oraz doświadczenia. Dzięki takim pierścieniom możesz wejść do świata makro i zobaczyć, czy w ogóle ci to odpowiada, ale ostrożnie, są pułapki!

Największym minusem jest to, że musisz podejść naprawdę blisko. Tak, że po założeniu trzech pierścieni wkładasz obiektyw prosto w oko robaka. Niewiele robaków to lubi więc największe powiększenie sprawdzi się raczej w fotografii post mortem.

Drugim minusem jest światło. Właściwie brak światła.

Wyobraź sobie taką sytuację:

klęczysz z nosem przy ziemi. Znalazłaś idealnego, martwego robaka, którego jeszcze nie zeżarły inne robaki. Zbliżasz sie, zachodzi słońce i … ciemno. Za ciemno. Niestety. Taka bliskość odbiera światło.

-No dobra, Magda, jak sobie radzić?

Polubić mniejsze powiększenie. Ja wiem, że włoski na nogach robaka są super ale czasem lepiej nie mieć już tych włosków i mieć zdjęcie.

A propos tego światła! Jest jeszcze problem związany z ostrością. Bo to, że mała głębia ostrości to dużo światła to zapewne wiesz ale przy makro trochę mało widać przy tak małej głębi.

Ja oczywiście takie fotki lubię, ale czasem chcesz zrobić zdjęcie bardziej przyrodnicze niż baśniowe więc musisz zwiększyć przysłonę. I znowu: więcej widać, ale jakby mniej bo znowu brakuje ci światła.

Jest z tym trochę zabawy, prawda? Ale czy warto? Moim zdaniem tak. Podpinając pierścienie pod różne obiektywy mogę uzyskać inne efekty. Np. z Heliosem mam ten fajny bokeh heliosowy i jeszcze bardziej baśniowe zdjęcia.

Na koniec dodam, że ja wyłączam autofokus. Szlag mnie przy nim trafia bo ciężko aparatowi złapać ostrość tam gdzie chcę, więc wolę go wyłączyć i ostrzyć oddalając i przybliżając aparat

Na zachętę pokazuję też fotkę przed i po. Dużo można wycisnąć z kupki mchu.

Oraz tu pokazuję trzy zdjęcia zrobione w następujący sposób:

Najpierw z jednym pierścieniem. Po zrobieniu zdjęcia zobaczyłam na nim porosty i dokręciłam drugi pierścień, a finalnie dokręciłam trzeci. Też fajne, prawda?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *