Usłyszałam kliknięcie zamka. Drzwi hotelowego pokoju były otwarte. Weszłam do środka. Pokój wyglądał całkiem nieźle. Łóżko wyglądało na wygodne.Położyłam torbę obok biurka i podeszłam do okna. To taki nawyk. Zawsze sprawdzam widok z okna. Na ulicy zapalały się latarnie uliczne. Był już wieczór.
Wzięłam szybki prysznic i położyłam się na łóżku. W końcu odpocznę! Sięgnęłam po pilota od telewizora. Kolejny hotelowy standard: kanał z prezentacją hotelu i pogodą. Z otworu wentylacyjnego doszły mnie jakieś szmery. -Super- pomyślałam – wentylacja niesie odgłosy z pokojów.
Przełączyłam na kanał z jakimś filmem. Głosy ucichły. Dziwne. Wróciłam do kanału z prezentacją. Znowu głosy. Podeszłam do wentylacji. Szmery wydawały się głośniejsze, ale nie dało się wychwycić konkretów rozmowy. Wróciłam na łóżko. Wydawało mi się, że szmery są coraz bardziej głośne i wyraźne.
-Jest tu? – Usłyszałam. Ktoś inny potwierdził. Zrobiło mi się zimno. Miałam wrażenie, że mówią o mnie, ale to przecież niemożliwe. Na wszelki wypadek sprawdziłam czy drzwi pokoju są zamknięte. Wróciłam na łóżko i zmieniłam kanał. Szmery momentalnie ucichły. To było absurdalne. Wróciłam na kanał z prezentacją. Znowu szmery. Głośniejsze.
Kilka razy przeskoczyłam kanały coraz bardziej przerażona. Głosy były coraz bardziej wyraźne, jakby bliższe.
-No dobra, chyba jesteśmy gotowi? – Usłyszałam wyraźnie głos dochodzący z wentylacji. Przytaknięcie.
-Idziemy. – Kratka wentylacji upadła na podłogę.
Krzyknęłam.
Dodaj komentarz